Wiele osób przynajmniej raz w życiu uczestniczyło w spotkaniu towarzyskim, gdzie większość obecnych stanowili przedstawiciele jednej branży (lekarze, prawnicy, socjologowie). Będąc osobą spoza takiego środowiska bardzo trudno jest czuć się komfortowo i bawić bez poczucia stresu i skrępowania. Osoby uprawiające ten sam zawód często używają specyficznego słownictwa, a także żartów, które mogą być niezrozumiałe dla kogoś spoza kręgu. Jedyną rozsądną taktyką wydaje się tutaj próba zaprezentowania się jako ktoś, kto zajmuje się czymś kompletnie innym, niż reszta uczestników. Jeśli pozostałe osoby są otwarte na innych ludzi, przynajmniej w minimalnym stopniu, to na pewno z życzliwością przyjmą nową osobę w towarzystwie. Trzeba przecież pamiętać o tym, że do wykonywania każdego zawodu wkrada się rutyna. Trudno podejrzewać, że lekarze w sytuacjach towarzyskich chcą rozmawiać tylko o medycynie, choć gdy na imprezie nie ma nikogo spoza ich środowiska zawodowego, to taki temat pojawia się w naturalny sposób. Zatem warto próbować przedstawić swoją profesję czy zainteresowania jako coś fascynującego i niecodziennego. Jeśli jednak drugiej strony to nie interesuje, to można spróbować taktyki „na laika” i dopytać o szczegóły uprawianego przez pozostałych gości zawodu. Jeśli i to nie poskutkuje, to możemy spokojnie opuścić imprezę, gdyż najważniejsze jest to, żeby była ona dla nas przyjemnością, a nie sytuacją wzmagającą stres i zdenerwowanie. Mimo wszystko jednak należy pamiętąć, że nawet impreza środowiskowa może być dobrym sposobem na spędzenie czasu z innymi ludźmi.